Przepraszam, ze piszę dopiero teraz, ale niestety internetu tu raczej nie mamy i przy okazji zostawiłam ładowarkę od aparatu w Polsce, wobec czego do soboty żyłam w przekonaniu, że muszę czekać na paczkę od rodziców, ale na szczęście okazało się, że moja współlokatorka ma tak sam aparat. Wiec jak już uda mi się zrobić trochę sensownych zdjęć i internet akurat będzie działać – znowu się odezwę.
Tymczasem dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, ciepłe słowa i modlitwy i zachęcam do przeczytania pierwszego, afrykańskiego newslettera:)
Ps. Czekam na wieści od Was i nie zniechęcajcie się jak Wam nie będę długo odpisywać, bo dostęp do internetu jest co najmniej słaby, a ja nie mam pojęcia co się z Wami wszystkimi dzieje!:)
[gview file=”http://bapt.pl/wp-content/uploads/2012/09/1-journey.pdf” height=”900″ width=”650″ save=”1″]