1 – Droga pielgrzyma

Przechodząc przez pustynię tego świata natrafiłem na pewne miejsce, gdzie znajdowała się pieczara; tam położyłem się, zasnąłem i miałem dziwny sen. Widziałem człowieka odzianego w łachmany (Iz 64:8), odwróconego od swojego domu, trzymającego w ręku Księgę, a na plecach dźwigającego ciężkie brzemię. Zobaczyłem, że otworzył tę Księgę i zaczął czytać, płacząc i drżąc na całym ciele. Wreszcie nie mógł już dłużej panować nad sobą i wybuchnął żałosnym płaczem wołając: Co ja pocznę? (Dz 2:87).

W tej swojej rozpaczy poszedł do domu i jak tylko długo mógł wstrzymywał się, aby żona i dzieci nie zauważyły jego boleści; lecz nie mógł długo milczeć, gdyż smutek coraz silniej ranił mu serce. Wreszcie otworzył je przed domownikami, mówiąc do nich:

– O, moi kochani, ja, wasz przyjaciel i miłujący ojciec, jestem wewnętrznie całkowicie rozbity, a powodem tego jest wielki strach, który bardzo mnie przygniata.
Otóż dowiedziałem się, że nasze miasto będzie spalone ogniem z nieba i całkowicie zniszczone – wobec tego również my my wszyscy nędznie zginiemy, chyba, że znajdzie się dla nas jakieś wybawienie (lecz do tej chwili nie wiem, jakby się to mogło stać).

Jego najbliżsi słysząc te słowa bardzo zdumieli się, nie treścią jednak, ale tym, że umysł jego został zaatakowany przez jakąś groźną chorobę. Ponieważ nadchodziła noc – a mniemali, że tylko wypoczynek dobrze wpłynie na jego stan – więc przymusili go, aby szybko położył się spać.
Noc jednak była dla niego równie niespokojna jak dzień: nie spał, tylko ciągle wzdychał i płakał. Rano domownicy zapytali biedaka: jak się czuje, lecz on oświadczył, że jeszcze gorzej i w tej udręce zaczął jeszcze raz do nich mówić, ale nikt go nie słuchał – jego najbliżsi nie chcieli słuchać o tych dziwactwach.

Myśląc, że ostre uwagi, wymówki, czy drwiny mogą wpłynąć na zmianę jego nastroju – niekiedy się z nim kłócili, to znów zupełnie lekceważyli. To było przyczyną, że zaczął usuwać się od wspólnego życia do własnego pokoju, do ciszy. Tam modlił się i współczuł im, a równocześnie bolał nad własnym stanem duchowym. Czasem udawał się na samotne przechadzki po polach, wtedy czytał, to znów modlił się i rozmyślał. Tak upłynęło kilka tygodni.

Kiedyś zobaczyłem. że gdy przechadzał się po polach i jak zwykle czytał swoją Księgę – był bardzo smutny. W czasie czytania wybuchnął płaczem i zawołał – Co mam czynić. aby być zbawionym? (Dz 16:30).

Zauważyłem także, że rozejrzał się dokoła, jakby chciał uciekać – jednak został w miejscu, bo nie wiedział, dokąd ma się udać. Spostrzegłem, że zbliżył się do niego mężczyzna  imieniem Ewangelista i zapytał – Czemu płaczesz?

Zasmucony odpowiedział – Z Księgi, którą czytam, wiem, że muszę umrzeć, a później czeka mnie sąd (Hbr 9:27), a ja nie jestem przygotowany na śmierć, a tym bardziej na sąd.
Na to Ewangelista odpowiedział – Dlaczego nie chcesz umrzeć, skoro w życiu jest tak wiele złego?

– Ponieważ boję się, że ciężar, który mnie przygniata, wciągnie mnie głębiej niż na dno grobu i wpadnę do piekła (Iz 30:33). Panie, jak nie jestem w stanie iść do więzienia, tak nie jestem zdolny by stanąć przed sądem i odebrać karę. Te myśli dręczą mnie i muszę płakać.

Ewangelista zapytał jeszcze – Jeżeli taki jest twój stan, to czemu tkwisz w miejscu? – na to strapiony człowiek odpowiedział – Gdyż nie wiem, gdzie mam uciec.
Wtedy Ewangelista dał mu zwój pergaminu, na którym było napisane: Uciekaj przed nadchodzącym gniewem (Mt 3:7). Ów człowiek przeczytał napis i patrząc w oczy Ewangelisty zapytał – Dokąd mam uciekać?
Ewangelista pokazał mu równinę przed nimi i zapytał – Czy widzisz tam na horyzoncie małą wąską bramę?
– Nie widzę – odpowiedział.
– A czy widzisz tam światło?
Zdaje się, że widzę.
– Ruszaj więc, nie spuszczaj go z oczu a zobaczysz i bramę. Gdy do niej zapukasz, powiedzą ci co masz dalej czynić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Anti-Spam Quiz: