Gdy już prawie przeszli to pustkowie, Wierny przypadkowo rzucił okiem wstecz i zobaczył postać, zbliżającą się do nich.
– Patrz – powiada do swego brata – ktoś nas dopędza.
Wtedy Chrześcijanin spojrzał i rzekł: – To jest mój dobry przyjaciel Ewangelista!
– A także i mój – rzekł Wierny – gdyż to on właśnie wskazał mi drogę do Bramy.
Gdy po chwili Ewangelista znalazł się przy nich, pozdrowił ich tymi słowami: – Pokój wam, drodzy umiłowani i pokój tym, którzy wam pomagają.
Chrześcijanin: – Witaj, witaj, mój miły Ewangelisto! Widok twego oblicza przypomina od tak dawna mi znaną twoją dobrać i niezmordowaną pracę dla mego wiecznego szczęścia.
Wierny: – Po tysiąckroć witaj! Jakże bardzo nam, biednym pielgrzymom, pożądane jest twoje towarzystwo, kochany Ewangelisto!
Ewangelista: – Jakże się wam wiodło, moi przyjaciele, od czasu, gdy się ostatni raz widzieliśmy? Z czym się spotkaliście i jak wyszliście z prób?
Wtedy Chrześcijanin i Wierny opowiedzieli mu o wszystkim, co im się w drodze przydarzyło, w jaki sposób, i z jakimi trudnościami przybyli na to miejsce.
Ewangelista: – Bardzo się cieszę, nie z tego, że napotkaliście na trudne doświadczenia, lecz z tego, że z nich wyszliście zwycięsko i że pomimo wielu słabości, na drodze tej wytrwaliście aż do dnia dzisiejszego.
Powtarzam, że bardzo się z tego cieszę, zarówno ze względu na siebie, jak i na was. Ja siałem, a wy żęliście. A nadchodzi dzień, w którym i ten co siał, i ten co zbierał cieszyć się będą pospołu. To jest, jeśli wytrwacie aż do końca, ponieważ czasu swojego żąć będziemy nie ustawając (Jn 4:36; 1Kor 9:24). Przed wami jest nagroda, która nie przeminie, a więc tak biegnijcie, abyście ją zdobyli. Niektórzy ruszyli, aby zdobyć tę nagrodę, ale gdy przebyli część drogi, przyszedł ktoś inny i zabrał im ją! Trzymajcie to, co macie, aby nikt nie wziął waszej nagrody. Jeszcze nie jesteście poza zasięgiem diabła. Jeszcze nie opieraliście się aż do krwi, walcząc przeciwko grzechowi. Niechaj Królestwo Boże zawsze będzie przed oczami waszymi i wierzcie wytrwale w rzeczy niewidzialne. Nie dopuśćcie, aby cokolwiek z tego doczesnego świata przeniknęło do waszego serca. Nade wszystko czuwajcie nad swoimi sercami i nad ich pożądliwościami. Najzdradliwsze bowiem jest serce, nad wszystko inne, i najprzewrotniejsze (Jer 17:9). Niech kierunek waszego życia pozostanie tak niewzruszony, jak twardy jest krzemień. Wszelką moc na niebie i na ziemi macie po waszej stronie.
Chrześcijanin podziękował mu za tę naukę, lecz zaznaczył, że pragnęliby usłyszeć jeszcze więcej cennych rad, które pomogłyby im w dalszej drodze; a do tego będąc prorokiem, mógłby im powiedzieć coś 0 trudach, które ich czekają, aby się należycie przygotowali do przeciwstawienia się im i do przezwyciężenia.
Ewangelista przystał na tę ich prośbę i zaczął mówić dalej:
– Moi synowie, słyszeliście prawdę w słowach Ewangelii, że do Królestwa Niebieskiego musicie wejść przez wiele ucisków. Dlatego też nie powinniście się spodziewać, że w waszej pielgrzymce obejdzie się bez prześladowań. Prawdę tych świadectw częściowo już odczuliście na sobie, a w najbliższym czasie doświadczycie jeszcze więcej. Jak widzicie, przeszliście niemal przez pustkowie, a niedługo dojdziecie do miasta, które wkrótce odsłoni się waszym oczom.
W tym mieście doznacie srogiego ucisku ze strony waszych wrogów, którzy będą usilnie chcieli was zabić. Możecie też być pewni, że jeden z was, albo i obaj będziecie musieli przypieczętować krwią wasze świadectwo. Ale bądźcie wierni aż do śmierci, a wasz Król da wam koronę życia. Niemniej ten, który tam umrze, pomimo, że śmierć jego będzie nienaturalna, a boleści na pewno wielkie, będzie się miał lepiej od swego towarzysza. Nie tylko dlatego, że prędzej znajdzie się w Niebieskim Grodzie, ale również dlatego, że uniknie wielu boleści, z którymi ten drugi spotka się w dalszej drodze. Gdy więc dojdziecie do tego miasta i tam stwierdzicie, że się wypełnia to, co wam w tej chwili przepowiadam, wspomnijcie na mnie i mężnie sobie poczynajcie, dobrze czyniąc i powierzając Bogu, Jako wiernemu Stworzycielowi, swoje dusze.