7 – O przyjmowaniu napominania

Pewne miejsce w księdze Kaznodziei mówi o starym i głupim królu, który już nie przyjmuje ostrzeżenia (Kzn 4:13).
Nie trudno zrozumieć, dlaczego stary król, zwłaszcza jeśli jest głupi, będzie uważał, że nie
podlega napominaniu. Przez długie lata przywykł do wydawania rozkazów, powstaje u niego taka pewność siebie, że nie będzie w stanie pogodzić się z myślą, iż mógłby też przyjąć jakieś wskazówki od innych.
Przez długi czas jego zdanie było obowiązującym prawem, toteż to, co słuszne, stało się dla niego równoznaczne z tym, co on chce, zaś to, co złe, oznaczać wszystko niezgodne z jego życzeniami. Wkrótce myśl o tym, że ktoś mógłby być na tyle mądry i na tyle dobry, aby móc go upominać, nie jest już w stanie dotrzeć do jego świadomości.

Musi to być król:

  1. głupi, bo dał się złapać w taką sieć,
  2. stary, bo tkwiący w niej tak długo, że sieć wzmocniła się, i jest już nie do rozerwania,
  3. panujący tak długo, że przestał być świadomy istnienia sieci.

Bez względu na proces, który doprowadził go do stanu takiej zatwardziałości, dzwony
wydzwoniły już jego koniec. Pod każdym względem jest on zgubiony. Jego pomarszczone
ciało trzyma się wprawdzie jeszcze, ale jest ono tylko czymś w rodzaju ruchomego grobu
dla umarłej duszy.

Nadzieja dawno go opuściła. Bóg pozostawił go w jego fatalnej zarozumiałości. Wkrótce umrze także i fizycznie, a śmierć jego będzie śmiercią głupiego. Lud izraelski w swojej historii wielokrotnie przyjmował postawę, którą cechowało odrzucanie wszelkich ostrzeżeń, i zawsze okresy takie prowadziły do nieuchronnych sądów. Kiedy Chrystus przyszedł do Żydów, tkwili oni w takiej aroganckiej pewności siebie, uniemożliwiającej przyjęcie strofowania. „Jesteśmy nasieniem Abrahama” – odpowiadali chłodno, kiedy mówił do nich o ich grzechach i potrzebie zbawienia. Zwyczajni ludzie słuchali Go i przeżywali upamiętanie, ale kapłani żydowscy panowali zbyt długo, aby być skłonni do
wyrzeczenia się swoich uprzywilejowanych stanowisk.

Podobnie jak stary król przyzwyczaili się do tego, że słuszność jest zawsze po ich stronie. Udzielanie im napomnień było dla nich wyłącznie obrazą. Uważali, że nie podlegają strofowaniu.

Kościoły i organizacje chrześcijańskie przejawiają tendencję popadania w ten sam błąd, który był powodem zniszczenia Izraela: niezdolność przyjmowania napomnień. Po okresie wzrostu i owocnej pracy przychodzi ta śmiercionośna postawa samozadowolenia. Sam sukces staje się przyczyną późniejszego upadku. Przywódcy dochodzą do tego, że uważają samych siebie za Bożych wybrańców. Uważają się za szczególnie uprzywilejowanych przed Bogiem. Powodzenie swojej pracy uważają za wystarczający dowód, że tak właśnie jest. Stąd wniosek, że z pewnością mają słuszność, toteż każdy, kto usiłuje wezwać ich do zdania rachunku, zostaje natychmiast przekreślony jako niepowołany wścibski, który powinien się wstydzić za to, że ośmielił się
podnieść głos przeciwko lepszym od siebie.

Jeśli ktoś ma wrażenie, że są to tylko słowa, to niech skontaktuje się z jakimś przypadkowo wybranym przywódcą religijnym i zwróci jego uwagę na słabe punkty i grzechy w jego organizacji. Taki ktoś z pewnością otrzyma szybko kubeł zimnej wody, jeśli zaś odważy się obstawać przy swoim, zostaną mu przedłożona sprawozdania i statystyki dowodzące, że myli się całkowicie i zajmuje stanowisko nie do utrzymania.

„Jesteśmy dziećmi Abrahama” – oto główna linia obrony. A któż ośmieliłby się widzieć coś niewłaściwego w dzieciach Abrahama? Ci, którzy już weszli w tę fazę, w której nie są w stanie przyjmować napomnienia, nie odniosą zapewne z niniejszej przestrogi żadnej korzyści. Człowiekowi, który przekroczył już skraj tej przepaści, niewiele da się pomóc. Ale możemy ustawić na tym niebezpiecznym miejscu znaki ostrzegawcze, aby następnych wędrowców powstrzymać od runięcia w tę przepaść. Oto kilka takich wskazówek:

 

  1. 1. Nie brońcie swojego zgromadzenia ani swojej organizacji przed krytyką. Jeśli krytyka jest niesłuszna, nie może wyrządzić żadnej szkody. Jeśli natomiast jest słuszna, winniście słuchać jej uważnie i podjąć niezbędne działania.
  2. Nie zajmujcie się tym, co już osiągnęliście, lecz tym, co moglibyście osiągnąć, gdybyście naśladowali Pana bardziej gorliwie. Lepiej jest mówić (i myśleć): „Sługami nieużytecznymi jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy” (Lk 17:10).
  3. Jeśli jesteście strofowani, nie zwracajcie uwagi na źródło, skąd strofowanie pochodzi. Nie pytajcie, czy strofuje was przyjaciel, czy wróg. Strofowanie nieprzyjaciela ma często większą wartość niż strofowanie od brata, ponieważ nie mają tu znaczenia względy sympatii.
  4. Miejcie serca ciągle otwarte na napominanie Pańskie i bądźcie gotowi przyjąć Jego karcenie bez względu na to, kto trzyma rózgę. Wszyscy wielcy ludzie Boży umieli przyjmować razy wielkodusznie i to jeden z powodów i dowodów, że byli oni wielcy przed Panem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Anti-Spam Quiz: