… królestwo niebios doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je. Mt 11:12
Analiza Mt 11:2-12
(2) Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów (3) z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» (4) Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: (5) niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. (6) A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi». (7) Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? (8) Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. (9) Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. (10) On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. (11) Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. (12) A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je.»„
Kiedy Jan Chrzciciel usłyszał w więzieniu wieści sławiące Chrystusa, posłał doń dwóch uczniów z następującym pytaniem: „Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Mt 11:3). Nie jest tak, jak uważa Tertulian, że Jan Chrzciciel nie wiedział, że Jezus Chrystus jest prawdziwym Mesjaszem. W tym przekonaniu utwierdził Jana Duch Boży oraz cudowny znak z nieba w czasie chrztu Pańskiego (Jn 1:33). Wysyłając uczniów, którzy mieli dla Jana szacunek większy niż dla Mesjasza, Jan chciał, aby zrozumieli swój błąd.
Chrystus odpowiedział na pytanie uczniów Jana następująco: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (Mt 11:4-5).
Pokazał im, że jest prawdziwym Mesjaszem poprzez prawdziwe i widzialne tego dowody w cudach. Kiedy uczniowie Jana odeszli, Chrystus pochwalił Jana mówiąc: „Co wyszliście oglądać na pustyni? Czy trzcinę chwiejącą się od wiatru?” (Mt 11:7).
Pan mówi tak: Jan Chrzciciel nie jest człowiekiem zmiennym, niestałym w myśleniu i chwiejnym niczym trzcina. Jan to nie Ruben “niestały jak woda” (Rdz 49:4), lecz człowiek wytrwały i stanowczy w swym wyznaniu a więzienie nie może tego zmienić.
„Ale co wyszliście oglądać? Czy człowieka w miękkie szaty odzianego?” (Mt 11:8). Jan nie pobłażał ciału — nie chodził w jedwabnych szatach, lecz w odzieniu z wielbłądziej sierści i nie mieszkał w pałacu, lecz na pustyni (Mt 3:3-4). Chrystus powtórnie pochwalił Jana jako swego herolda, torującego przed nim drogę (werset 10). Jan był jutrzenką poprzedzającą Słońce Sprawiedliwości. Aby odpowiednio uczcić tego świątobliwego męża, porównał go do największego z proroków i postawił na jeszcze wyższej pozycji: „Więc po co wyszliście? Ujrzeć proroka? Owszem, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. … Zaprawdę powiadam wam: Nie powstał z tych, którzy z niewiast się rodzą, większy od Jana Chrzciciela” (Mt 11:9,11).
Wielkość Jana wynika z godności jego urzędu oraz czystości jego nauki.
Gwałtownicy zdobywają niebo
I tak zostajemy doprowadzeni do naszego tekstu:
„A od dni Jana Chrzciciela aż dotąd Królestwo Niebios doznaje gwałtu i gwałtownicy je porywają”.
W tekście tym zawarty jest:
Wstęp
„Od dni Jana Chrzciciela aż dotąd”.
Jan Chrzciciel był gorliwym kaznodzieją, podobnie jak Jakub i Jan, których Pan nazwał Boanerges, czyli synowie gromu. Wskutek jego głoszenia ludzie zaczęli budzić się i dostrzegać swoje tragiczne zakorzenienie w grzechu.
To pokazuje nam, jaki rodzaj posługi przynosi największy pożytek. Najlepsza posługa duszpasterska to taka, która dotyka sumień. Jan Chrzciciel podniósł swój głos niczym trąba, głosząc z mocą o pokucie: „Upamiętajcie się, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebios” (Mt 3:2). Przyszedł ciąć i rąbać grzechy ludu, a następnie głosić Chrystusa. Najpierw lał ocet Prawa, następnie wino ewangelii. Był to ten rodzaj zwiastowania, który sprawiał, że ludzie szukali nieba.
Jan nie głosił kazań by przypodobać się ludziom, lecz aby przynieść im pożytek. Wolał odkrywać grzechy ludzi, niż popisywać się elokwencją. Najlepszym zwierciadłem nie jest to najbardziej pozłacane, lecz to, które najwierniej odbija twarz.
Należy preferować taką posługę duszpasterską, która najwierniej odkrywa grzechy i obnaża serca. Jan Chrzciciel był płonącym i jaśniejącym światłem: pałał nauką i jaśniał świętym życiem, dlatego jego słuchacze starali się wedrzeć siłą do nieba.
Kiedy pałający gorliwością Piotr upokorzył swych słuchaczy z powodu ich grzechów i otworzył im źródło uzdrowienia we krwi Chrystusa, byli przejęci do głębi (Dz 2:37). Oznaką największego miłosierdzia Boga jest posługa duszpasterska zgłębiająca serca. Osoba ciężko ranna pragnie, by jej rana była dokładnie zbadana. Kto nie byłby zadowolony z dokładnego zbadania swej duszy, aby była zbawiona?
Główna myśl wersetu:
„Królestwo Boże doznaje gwałtu, i ludzie gwałtowni je zdobywają”.
Co oznacza Królestwo Boże?
Niektórzy, jak Erazm, owo Królestwo rozumieją jako naukę ewangelii objawiającej Chrystusa i niebo.
Ja jednak, wzorem uczonego Bezy i innych, przez Królestwo Boże rozumiem chwałę Bożą.
Zwrot „Królestwo doznaje gwałtu” jest przenośnią, nawiązującą do obrazu oblężonego w czasie wojny miasta bądź zamku, które można zdobyć jedynie walką.
Królestwa Bożego nie można zdobyć inaczej, jak tylko walką: „Gwałtownicy zdobywają je siłą”.
„Pokorni odziedziczą ziemię” (Mt 5:5), co nie wyklucza, że będą oni ludźmi gwałtownymi.
Nasze życie jest walką. Chrystus jest naszym generałem, ewangelia naszym sztandarem, łaska naszą duchową artylerią, a niebo można zdobyć jedynie siłą. W słowach tych zawarte są dwa aspekty:
- walka — królestwo doznaje gwałtu,
- zdobywanie — gwałtownicy zdobywają je siłą.
Aby dostać się do nieba należy atakować. Innymi słowy tylko „przemocą” zdobywamy niebo.
Gwałtowność objawia się na dwa sposoby:
- Przez gwałtowne przeciwstawienie się złu
- Przez gwałtowną obronę dobra.
Przypatrzcie się sądownictwu. Sędziowie powinni wykazywać gwałtowność:
- w karaniu winnych;
- w obronie niewinnych.
Gwałtowność w karaniu winnych
Kiedy losy urim i tummim używane przez kapłana Aarona nie dawały rozstrzygnięcia, wówczas musiał wystąpić Mojżesz ze swą laską. Zło i szumowiny ludzkiej społeczności to coś, co sędziowie mają za zadanie usunąć. Bóg ustanowił namiestników „do karania złoczyńców” (1P 2:14).
Sędzia nie może trzymać miecza w ręce nie mając odwagi, by go wyciągnąć dla ukrócenia bezbożności. Przyzwalanie na zło przez sędziego jest popieraniem zła. Nie skazując przestępców sędzia staje się współwinnym ich grzechów. Sędzia bez gorliwości w karaniu winnych jest niczym ciało bez ducha. Zbyt wielka łagodność ośmiela grzech i jedynie goli głowę, która zasługuje na ścięcie.
Gwałtowność w obronie niewinnych
Sędzia jest schronieniem, ołtarzem ucieczki dla prześladowanych.
Karol, książę Calabrii, tak bardzo kochał czynić sprawiedliwość, że nakazał zawiesić przy bramie swego pałacu dzwonek, by każdy, kto nim zadzwoni mógł być szybko przyjęty przed jego oblicze bądź wysłuchany przez wysłanego przez księcia specjalnego urzędnika.
Arystydes był sławny z powodu swej sprawiedliwości. Pewien historyk napisał o nim, że nigdy nie naginał sprawy żadnego człowieka, ani nie faworyzował sprawy przyjaciół ani nie krzywdził przeciwników. Bezstronność sędziego jest tarczą dla uciskanego.
Tak samo chrześcijanie winni wykazywać gwałtowność i zdecydowanie. Chociaż niebo dane jest nam bez zapłaty z naszej strony, musimy jednak o nie walczyć. „Na co natknie się twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności” (Kzn 9:10). Praca nasza jest wielka, czas nasz jest krótki a Mistrz nasz wymagający. Dlatego musimy zebrać wszystkie siły duszy i walczyć jakby na śmierć i życie, aby dotrzeć do Królestwa w górze. Musimy nie tylko dołożyć starań, lecz także być gwałtowni. Dla zilustrowania i wyjaśnienia tej tezy, wykażę czym jest ta gwałtowność.
Jakiego rodzaju gwałtowność należy wykluczyć?
Opisana w tym tekście gwałtowność, wyklucza:
Gwałtowność nierozumną
Czyli gwałtowności w sprawach, których nie rozumiemy. „Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości, znalazłem też ołtarz, na którym napisano: Nieznanemu Bogu.” (Dz 17:23) Owi Ateńczycy byli gwałtowni w swej pobożności, jednak można o nich powiedzieć to samo, co powiedział Chrystus do Samarytanki: „Wy czcicie to, czego nie znacie” (Jn 4:22). Podobnie gwałtowni w swej religii są Rzymscy Katolicy. Zwróćcie uwagę na ich praktyki pokutnicze, posty i pielgrzymki. Wiele z tych praktyk to gorliwość nierozsądna, której brakuje poznania. Mają większą odwagę niż zrozumienie. Przed zapaleniem kadzidła na ołtarzu, Aaron musiał najpierw zapalić lampy (Wj 25:7). By gorliwość płonęła niczym kadzidło, należy najpierw zapalić lampę poznania.
Przelanie krwi
Istnieją dwa rodzaje gwałtowności prowadzącej do przelania krwi:
(1) Kiedy człowiek odbiera sobie życie. Ciało jest ziemskim więzieniem, w którym Bóg umieścił duszę ale nie wolno nam wyrwać się z tego więzienia samowolnie. Musimy w nim przebywać dotąd, dopóki Bóg nie uwolni nas z niego przez śmierć. Wartownik nie może zejść z posterunku bez pozwolenia dowódcy. Nie wolno nam posuwać się do tego, by odejść z tego świata bez pozwolenia Boga. Nasze ciała są świątynią Ducha Świętego (1Kor 6:19). Zadając sobie śmierć niszczymy świątynię Bożą. Lampa życia musi płonąć w naszym ciele dopóty, dopóki płynie w nim krew, która podtrzymuje życie niczym oliwa płomień lampy.
(2) Kiedy człowiek odbiera życie innemu. W obecnych czasach jest na świecie zbyt wiele gwałtu. Żaden grzech nie woła tak głośno jak przelana krew: „Głos krwi brata twego woła do mnie z ziemi” (Rdz 4:10). Jeśli przeklęty jest ten, kto zabija swego bliźniego skrycie (Pwt 27:24), wobec tego po dwakroć przeklęty jest ten, kto zabija go rozmyślnie. Jeśli ktoś zabił drugiego nieumyślnie, mógł schronić się w świątyni i uciec się do ołtarza, jeśli jednak zrobił to rozmyślnie, wówczas nawet święte miejsce nie może zapewnić mu ochrony: „Jeżeli ktoś zastawia na bliźniego swego zasadzkę, by go podstępnie zabić, to weźmiesz go nawet od ołtarza mojego, by go ukarać śmiercią” (Wj 21:14). Król Salomon kazał zabić Joaba, który przelał krew w czasie pokoju, pomimo iż Joab uchwycił się rogów ołtarza (1 Krl 8:29). Dawniej w Czechach mordercę ścinano, a następnie chowano w tej samej trumnie z ofiarą, którą zabił. Widzimy więc, jakiego rodzaju gwałtowność wyklucza rozważany tekst.
Do jakiej więc gwałtowności wzywa nas Pan?
Nam zaś chodzi o gwałtowność świętą – ma ona dwa rodzaje:
Gwałtowność dla prawdy
Można zacytować pytanie Piłata: „Co to jest prawda?” Prawda to błogosławione Słowo Boże, zwane Słowem prawdy, oraz te nauki, które ze Słowa wypływają i zgadzają się z nim niczym kopia z oryginałem, jak np. nauka o Trójcy Św., o stworzeniu, o darmowej łasce, o usprawiedliwieniu przez krew Chrystusa, o odrodzeniu, o zmartwychwstaniu umarłych oraz życiu w chwale. Tych prawd musimy gwałtownie bronić bądź oddać za nie życie.
Prawda jest najchwalebniejszą rzeczą — nawet najmniejszy opiłek tego złota jest cenny. O co mamy pilnie zabiegać, jeśli nie o prawdę? Prawda jest sędziwa, jej siwe włosy czynią ją czcigodną — pochodzi od Sędziwego (Dn 7:9). Prawda nie błądzi, jest gwiazdą prowadzącą do Chrystusa. Prawda jest czysta, porównana do srebra siedemkroć oczyszczonego (Ps 12:7). Na twarzy prawdy nie ma najmniejszej skazy a jej oddech to sama świętość. Prawda tryumfuje niczym wielki zdobywca. Kiedy wszyscy jej przeciwnicy leżą martwi, przechadza się po polu bitwy unosząc zwycięskie trofea. Prawdzie można się sprzeciwiać, lecz nie można jej całkowicie zdetronizować. W czasach Dioklecjana prawda musiała się skrywać i przyszłość wyglądała beznadziejnie. Jednak wkrótce potem nastały złote czasy Konstantyna i prawda ponownie podniosła wysoko swą głowę. Kiedy poziom wody w Tamizie jest najniższy, wkrótce nadpływa wysoka fala. Bóg jest po stronie prawdy, która zwycięży, jeśli tylko nie będziemy się lękać. „Niebiosa w ogniu rozpłyną się” (2P 3:12). Jednak prawda, która przyszła z nieba, ostoi się (1P 1:25).
Prawda wywiera szlachetny wpływ. Jest nasieniem duchowych narodzin. Bóg nie odnawia nas poprzez cuda czy objawienia, lecz słowem prawdy (Jak 1:18). Prawda jest hodowcą i karmicielem łaski (1Tm 4:6). Prawda uświęca: „Poświęć ich w prawdzie twojej” (Jn 17:17). Prawda jest pieczęcią, która zostawia w nas odcisk swej świętości, jest zarówno speculum jak i lavacrum, czyli zwierciadłem, które nam pokazuje nasz brud oraz umywalnią do obmycia się z niego. Prawda uwalnia nas (Jn 17:32), odrzuca kajdany grzechu i przenosi do stanu synostwa (Rz 8:11), czyniąc nas rodem królewskim (Obj 1:6). Prawda pokrzepia, jest winem, które rozwesela. Kiedy Dawid nie mógł znaleźć pociechy w grze na harfie i cytrze, pocieszała go prawda: „To jest pociechą moją w niedoli mojej, że obietnica twoja mnie ożywia” (Ps 119:50).
Prawda jest antidotum przeciwko błędom. Błąd jest cudzołóstwem umysłu – plami duszę. Błąd, tak samo jak złe postępowanie, ściąga na siebie potępienie. Człowiek może zginąć zatruty bądź zastrzelony. Cóż zabija błąd jeśli nie prawda? Wielu zbłądziło, ponieważ nie znali albo nie kochali prawdy. Nigdy nie można powiedzieć dość na rzecz poszanowania dla prawdy. Prawda jest podstawą naszej wiary, daje nam dokładny wzór religii — pokazuje, w co mamy wierzyć.
Usuń prawdę, a wówczas wiara chrześcijańska stanie się fantazją. Prawda jest najlepszą ozdobą w koronie kościoła. Nie mamy wspanialszego klejnotu do powierzenia Bogu niż nasze dusze, a Bóg nie ma bogatszego klejnotu, by nam powierzyć, niż jego prawdy. Prawda jest insigne honoris, sztandarem honoru, odróżnia nas od fałszywego kościoła tak jak czystość odróżnia kobietę cnotliwą od nierządnicy. Prawda jest ecclesiae praesidium, to znaczy przedmurzem narodu. Jest powiedziane, że Lewici (którzy byli antesignani, to znaczy nosicielami sztandaru prawdy) umacniali królestwo (2Krn 11:17).
Prawdę można porównać do kapitolu w Rzymie, który był siedzibą władz, albo do Wieży Dawida, na której wisiało „tysiąc tarcz” (Pnp 4:4). Umacniają nas nie tyle nasze forty i armia, co prawda. Prawda jest najlepszą policją królestwa — jeśli odwrócimy się od prawdy i zwrócimy ku Rzymowi, odcięta zostanie zasuwa stanowiąca o naszej sile. O co winniśmy gwałtownie zabiegać, jeśli nie o prawdę? Nakazano nam walczyć, jak gdyby w agonii, „za wiarę raz na zawsze przekazaną świętym” (Jud 1:3). Jeśli opuści nas prawda, wówczas możemy napisać na nagrobku Anglii następujące epitafium: “Twa chwała opuściła nas”.
Gwałtowność w kwestiach dotyczących naszego zbawienia:
„Dlatego, bracia, tym bardziej dołóżcie starań, aby swoje powołanie i wybranie umocnić” (2P 1:10). Użyte tu greckie słowo oznacza usilną zapobiegliwość, bądź poważne rozmyślanie o sprawach dotyczących wieczności, czyli taką troskę, która zaprzęga głowę i serce do pracy. Cała gorliwość chrześcijanina powinna płynąć tym kanałem religii. Czym charakteryzuje się święta gwałtowność?
Świętą gwałtowność charakteryzują trzy cechy:
- zdecydowanie woli,
- siła uczuć,
- siła zabiegów.
(1) Zdecydowanie (determinacja) woli. „Przysiągłem i potwierdzam: Chcę strzec twoich praw sprawiedliwych” (Ps 119:106). Cokolwiek stanie mi na drodze do nieba (nawet jeśli jest to lew), odeprę to niczym stanowczy dowódca atakujący wszystkimi swoimi siłami.
Chrześcijanin jest zdecydowany: chce dostać się do nieba bez względu na to, co się będzie działo. Tak zdeterminowana wola gardzi niebezpieczeństwem, wyśmiewa obawy i pokonuje trudności. Determinacja woli jest podstawą świętej gwałtowności, która mówi: “Chcę do nieba bez względu na koszty”. Owa determinacja musi być zakorzeniona w Chrystusie. Tam gdzie jest połowiczna stanowczość, rozdwojona wola: chęć bycia zbawionym i chęć grzeszenia, wówczas rzeczą niemożliwą jest gwałtowne zdobywanie nieba. Jeśli podróżny jest niezdecydowany, wówczas czasami podróżuje w jednym kierunku, czasami w przeciwnym. Nie zabiega usilnie o to, by trzymać się jednego kierunku.
(2). Siła uczuć. Wola w działaniu kieruje się zrozumieniem. Jeśli człowiek ma wyrobioną opinię o wspaniałości chwały oraz chęć podjęcia podróży do tej ziemi świętej, wówczas występują uczucia, rozpalone płomiennymi pragnieniami dostania się do nieba. Uczucia są gwałtowną rzeczą: „Ma dusza łaknie (pragnie) Boga, Boga żywego” (Ps 42:2). Rabini piszą, że Dawid nie powiedział: “Ma dusza odczuwa głód”, lecz “łaknie”, ponieważ z natury silniej odczuwamy łaknienie niż głód. Oto jak żywo i gwałtownie płynęły uczucia Dawida ku Bogu. Uczucia są niczym skrzydła ptaka, które dodają duszy szybkości w locie ku chwale. Serce pobudzone uczuciami cechuje gwałtowność do zdobywania nieba.
(3). Świętą gwałtowność cechuje siła zabiegów o zbawienie, kiedy zmagamy się o nie jak w kwestii życia i śmierci. Łatwo jest mówić o niebie, ale niełatwo jest iść do nieba. Musimy operam navare, wytężyć wszystkie swe siły i wezwać pomocy niebios w tym dziele.
Następną kwestią są dziedziny, w jakich chrześcijanin musi wykazywać świętą gwałtowność. Chrześcijanin musi wykazywać świętą gwałtowność w czterech dziedzinach:
- wobec samego sobie,
- wobec świata,
- wobec szatana,
- wobec nieba.