Zbadajmy siebie, czy wprowadzamy w czyn świętą przemoc dla nieba?
A czym jest nijakie wyznawanie Chrystusa? Jest lampą bez oleju.
Zadajmy sobie pytanie, w czym widać naszą gorliwość jaką wkładamy dla Królestwa Niebios?
1. Czy zabiegam o moje serce, aby było święte, jak zaplanował Bóg? Pamiętasz, jak Dawid budził wszystkie sił duszy, aby służyć Bogu, [Ps 57:9]. „Zbudź się, chwało moja! Zbudź się, harfo i cytro, A ja obudzę jutrzenkę. „. Serce jest jak dzwon, trzeba czasu aby go rozhuśtać.
2. Czy znajduję czas aby rozliczyć się z Bogiem, i sprawdzić owoce Ducha Świętego, które są przepustką do nieba? [Ps 87:6] „Pan zapisze w księdze ludów: Oni się tu urodzili” Czy rozkładam serce na kawałki jak mechanizm, oglądam elementy, by zobaczyć czy wszystko jest sprawne a naprawiam to, co nie działa? Czy wnikam w stan duszy? Czy nie daję się zwieść posiadaniem sztucznej łaski i udawanego szczęścia?
3. Czy używam świętej przemocy w modlitwie? Czy składana przeze mnie ofiara spala się w ogniu gorliwości? Czy wiatr Ducha, wypełnia mi żagle tak, że wydobywają się ze mnie „westchnienia niewypowiedziane”? [Rz 8:25]. Czy modlę się o poranku tak jakbym miał umrzeć tego wieczora?
4. Czy pragnę Boga Żywego? Czy moja dusza jest zapalona świętymi pragnieniami? [Ps 73:25]. „Kogóż innego mam w niebie, jeśli nie ciebie? I na ziemi w nikim innym nie mam upodobania!”” Czy pragnę świętości równie silnie, jak pragnę nieba? Czy tak samo mocno pragnę oglądać Chrystusa, jak żyć z Chrystusem i dla Chrystusa? Czy to pragnienie Boga jest stałe? Czy w ogóle mam taki „duchowy puls”?
5. Czy praktykuję zaparcie się siebie? Czy umiem odmówić temu co wygodne, co jest mym marzeniem lub jest w moim interesie? Czy odrzucę własną wolę, by wypełnić wolę Bożą? Czy jestem w stanie wykonać wyrok śmierci na ukochanym grzechu? Czy „wyrwę sobie prawe oko” lub „odetnę prawą rękę” – to wymaga świętej przemocy.
6. Czy jestem zakochany w Bogu? Nie jest ważne, ile robię, ale jak Jego kocham. Czy przykazanie miłości kieruje fortecą mojego serca? Czy piękno i słodycz Chrystusa zwala mnie z nóg? [2Kor 5:14]. Czy kocham Boga bardziej niż boję się piekła?
7. Czy pełnię straż przy mej duszy? Czy ustawiłem strażników w każdym miejscu serca, obserwując myśli, oczy, język? Gdy modlę się o ochronę przed grzechem, czy uciekam przed pokusą? Po zabiciu Pana, Żydzi, zapieczętowali kamień grobu Chrystusa, i ustawili straż [Mt 27:66]. Czy po pięknym duchowym doświadczeniu w przy słowie Bożym czy przy Komunii Św. (które jest jakby zapieczętowaniem nas), postawiłem straż aby nikt mojej pieczęci nie naruszył?
8. Czy dążę w górę po schodach świętości? [Flp 3:13]. „Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną,” Dobry chrześcijanin to cudowne zjawisko: chociaż jest w pełni zadowolony to ciągle dąży do czegoś więcej u Boga. On jest zadowolony z ociupinki tego, co może dać świat, ale nie jest zadowolony z normalnej porcji łaski Bożej. Pragnie on ciągle więcej wiary i świeżego namaszczenia Olejem Ducha. Św. Paweł chciał „… dostąpić zmartwychwstania.””, [Flp 3:11], walczył o takie bogactwo łaski, jak (jeśli to w tym życiu możliwe) jakie święci będą mieć w czasie zmartwychwstania.
9. Czy jest we mnie święta ambicja? Czy pracuję, by „świecić” w prawdziwej religii bardziej niż inni? Czy dokładam starania, by być bardziej wybitnym w miłości i dobrych uczynkach? Czym odróżniam się od pogan? [Mt 5:47]. „A jeślibyście pozdrawiali tylko braci waszych, cóż osobliwego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?” ”
10. Czy jestem już ponad tym światem? Czy chociaż żyję na ziemi, moje obowiązki i skarby są w niebie? Czy mogę powiedzieć, jak Dawid? [Ps 139:18]. „… Gdybym skończył, jeszcze byłbym z tobą.” Wspinanie się po skale w górę wymaga zazwyczaj potężnego wysiłku.
11. Czy stoję zawsze w obecności Boga? [Ps 16:8]. „Mam zawsze Pana przed sobą, Gdy On jest po prawicy mojej, nie zachwieję się.” Czy żyję trzeźwo i pobożnie, pamiętając, że cokolwiek robię, mój sędzia na to patrzy?
Jeśli tak jest – jesteś szczęśliwym człowiekiem. Robisz dokładnie to czego Biblia naucza o chrześcijańskiej gorliwości! Jest to też właściwy sposób „zasiedlania” Królestwa Bożego. Na pewno Noe nie schowa ręki, aby przyjąć do arki gołębicę i tak samo Jezus Chrystus wyciągnie rękę aby przyjąć cię do nieba.
Pismo zachęca wszystkich chrześcijan aby wywierali świętą przemoc dla Nieba. Ale zanim wezwę was bracia do okazywania świętej gorliwości, rozprawię się z głównymi wymówkami, dla których ludzie unikają wywierania tej błogosławionej przemocy.
Wymówka 1: Przecież nie ma we mnie siły aby zapracować na zbawienie!
Wzywasz nas do gorliwości tak samo bezskutecznie, jak wymagając biegania od człowieka zakutego w kajdany.
To prawda, nie możemy zdobyć łaski i skutecznie działać dla naszego zbawienia. Przed nawróceniem jesteśmy zupełnie pasywni, ale kiedy Bóg poprowadzi nas do wiary i nawrócimy się, robi to po to, aby wskazać nam nasze obowiązki, a nie mówi że to coś dodatkowego. Możemy więc wykonywać to, co Bóg nakazuje!
1. Mamy moc, by uniknąć duchowych skał, które z pewnością zrujnują nasze dusze – mam tu na myśli poważne grzechy. Człowiek nie musi przebywać w złym towarzystwie, nie musi fałszywie przysięgać, czy kłamać, i nie robił by tego, gdyby te przestępstwa były surowo karane przez prawo.
2. Mamy moc korzystać z danych nam środków łaski: modlitwy, czytania, świętych rozmów. Co potępi ludzi religijnych w dniu sądu?: że nie działali energicznie w sferach, które są w ich zasięgu, że nie wykorzystali środków które dał im Bóg i że nie robili kroków wiary. Bóg przyjdzie do każdego z nas z nich z zarzutem i pytaniami:
- „Powinieneś był więc dać pieniądze moje bankierom, a ja po powrocie odebrałbym, co moje, z zyskiem.” [Mt 25:27].
- Dlaczego nie pomnożyłeś zasobów, które ci powierzyłem?
3. Choć nie mamy mocy, aby zbawić siebie, musimy opiekować się swoim zbawieniem, ponieważ Bóg zarówno zmiłował się, jak nakazał robić użytek z łaski. On obiecał, że obrzeza nasze serca; że włoży Ducha Świętego w nas, abyśmy mogli postępować (chodzić) według Jego przykazań, Ez 36:27.
Więc, przez modlitwę stawiamy przed Bogiem tę obietnice i mówimy: Panie spełnij to, co obiecałeś! Choć nie powiem, jak Arminianie, że nasze starania, zniewalają Boga, tak, że musi on udzielić łaski, to powiem, że wierzymy głęboko, że On z przyjemnością udziela łaski tym, którzy jej szukają, i nie odmawia łaski nikomu oprócz tych, którzy świadomie przyjęcia łaski odmawiają. [Ps 81:11] „Lecz lud mój nie słucha głosu mego, A Izrael nie był mi uległy.”
Wymówka 2: Ależ gorliwość w religii jest trudna, nie będę w stanie temu podołać, to nie dla mnie!
Przyznaję, że gorliwość jest czasami trudna, ale jest to obowiązek nałożony przez Boga, a my nie mamy prawa go zakwestionować. Bóg rzeczywiście uczynił drogę do Nieba – trudną.
Dlaczego? Aby wypróbować nasze posłuszeństwo. Dziecko słucha swojego ojca, choć ten daje czasami mu trudne zadania. Posłuszeństwo i miłość Piotra została poddana próbie, gdy Chrystus kazał mu przyjść do siebie po wodach Jeziora Galilejskiego.
On uczynił to, aby podnieść wartość dóbr niebieskich. Gdyby łatwo było uzyskać udział w królestwie chwały, nie uważalibyśmy tego za wielki skarb. Taka jest nasza natura – niewiele cenimy to, co można łatwo zdobyć. Jeśli perły byłyby powszechnie dostępne, ich cena wkrótce by spadła. Jeśli Chrystus i niebo byłoby dostępne bez wysiłku, te największe błogosławieństwa nie byłby w takim wielkim poszanowaniu.
Można więc powiedzieć, że nie rozwiałem wątpliwości nr 2 – Opiekowanie się swoim zbawieniem to ciężka praca! Ale rozważcie:
- Czy nie jest to gorszym rozwiązaniem – pozostać w obecnym stanie i wylądować w piekle? Czy znoszenie Bożego gniewu jest lepsze nić gorliwa wiara?
- Nie będziesz spierać się o to że potrzebny jest wysiłek aby zdobyć majątek. Im bardziej ambitny masz cel, tym więcej bólu i trudu wymaga. Skoro więc jesteśmy gotowi cierpieć i wysilić do granic możliwości aby zdobyć to, co przemijające i tylko z tego świata, o ileż więcej godne wysiłku są dobra szlachetne i wzniosłe! Zysk z pracy hojnie zrównoważy twą pracę.
- Choć gorliwość w religii na początku wydaje się trudna, gdy spróbujesz służyć Bogu, poznasz, że jest to wielką radością. Kiedy mechanizmy duchowe są naoliwione łaską, chrześcijanin zaczyna się poruszać w religii z łatwością i radością, [Rz 7:22]. „… bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w prawie Bożym”. Gdy pierwszy raz będziesz nakładać jarzmo Chrystusowe – wyda się ciężkie, ale gdy będziesz już miał je na sobie – stanie się lekkie.
Służyć Bogu, miłować Boga, cieszyć się Bogiem, to najsłodsza wolność na świecie. Poeci mówią, że na szczycie góry Olimp jest spokojnie i dostojnie. Pierwsze wspinaczki po skalistym wzgórzu Nieba będą trudne, ale kiedy wejðziesz na górę, znajdziesz tam pokój i radość; wokoło zobaczysz piękne widoki, i zawołasz jak Piotr na górze Przemienienia, „Dobrze jest być tutaj! Znalazłem ukrytą mannę!” Takie chwile będą przedsmakiem przyszłej chwały.
Wymówka 3: Ale jeśli rzucę się w wir religijnej gorliwości, wtedy stracę przyjemności które teraz cenię.
Radość, którą znajduję w grzeszkach, zabawach czy muzyce, zamienię na ciężką pracę. Teraz nazywam się Naomi (Piękna), ale wtedy zmienię swoje imię na Mara (Pełna goryczy). (Patrz Księga Rut – przyp. tłumacza).
Ludzie bez reszty oddani zmysłom mówią podobnie jak drzewo figowe z przypowieści, w 9 rozdziale Księgi Sędziów: „Czy mam zaniechać mojej słodyczy i mojego dobrego plonu? pozbyć się wszystkich moich rozkoszy, na rzecz gorliwości dla nieba, ciągle umartwiając światowe pragnienia?” Oto konflikt Nieba z upadłą naturą.
Czy naprawdę w grzechu jest tak wiele przyjemności? Pismo Święte mówi tak: trochę przyjemności w nim jest, tylko trochę.
- Pismo Święte nazywa grzech długiem. Sługa w przypowieści był winny Władcy „dziesięć tysięcy talentów” [Mt 23:24]. Talent złota według miary Hebrajczyków, został wyceniony na prawie czterech tysięcy funtów (rok ~ 1670, w obecnej walucie ok 500 tys. $). Dziesięć tysięcy talentów pokazuje nam figuratywnie, jak wielkiej skali dług jest skutkiem grzechu. Zastanów się czy to taka wielka przyjemność? Czy to rozkosz dla człowieka, być w niespłacalnych długach?
- Pismo nazywa grzech chorobą [Iz 1:5]. „Cała głowa chora”. Czy to przyjemność być chorym? Mimo, że większość ludzi nie czuje tej choroby to pamiętaj – im trudniej chorobę zdiagnozować, tym większe stanowi ona zagrożenie.
- Pismo nazywa grzech „kielichem piołunu”, Pwt 29:18. Grzech rodzi gorzkiego robaka oskarżeń w sumieniu. Grzech jest jak wbicie żądła – rani ciebie i innych wokoło. I czy to nazwiesz przyjemnością? Ci którzy tak mówią, mają chory zmysł smaku „zamienili gorycz w słodycz”, [Iz 5:20].
- Rozkosze grzechu zaspokajają tylko zmysły człowieka, i są często niezrozumiałe dla rozumu. Dlatego już od starożytności nazywane są cielesnymi – jako dające rozkosz tylko dla ciała. Jak absurdalna jest wypowiedź bogacza w Ewangelicznej przypowieści, kiedy myśląc o zgromadzonych zapasach plonów i pełnych stodołach powiedział: „I powiem do duszy swojej: Duszo, masz wiele dóbr złożonych na wiele lat; odpocznij, jedz, pij, wesel się.” [Lk 12:19]. Mógł powiedzieć prawdę: „kochane ciało – odpocznij, jedz, pij, wesel się”. Jego dusza nie może korzystać z bogactwa, na jej stan bogactwo nie ma żadnego wpływu, nie może odczuwać radości w ich posiadaniu. – Chociaż jego stodoły były pełne, jego dusza była pusta. Dlatego też, gdy Szatan mówi ci, jeśli zaczniesz być gorliwym dla Nieba, stracisz wszystkie przyjemności, zapytaj go: Cóż to za przyjemności, szatanie? Takie, które poruszają tylko zmysły, nie są rozkoszą dla rozumu, nie uspokajają sumienia, są to rozkosze stworzeń nierozumnych.
- Te słodzone przyjemności grzechu Pismo nazywa „przemijającymi” [Hbr 11:25]. Znikają w mgnieniu oka, jak sucha słoma, pod którą podkładany jest ogień. Św. Jan mówi: „Świat przemija wraz z pożądliwością jego” [1Jn 2:17]. Grzech przepływa nam przed oczami jak statek pod żaglami. Ziemskie przyjemności zanikają podczas używania, jak przelotny cień lub błyskawica, i one mają być przedkładane ponad wiekuistą chwałę?
- Słodycz, która jest w grzechu, obraca się na końcu w gorycz. Podobnie jak zwój księgi, który zjadł prorok, [Ez 3:3], w ustach był słodki, ale w brzuch gorzki – sprawił ból. Grzech to słodka trucizna, na podniebieniu pyszna, ale rozrywa wnętrzności. Kiedy w godzinie śmierci, oczy grzesznika otwierają się wreszcie, gdy widzi początek Bożej pomsty, krzyczy przerażony i jest gotowy zmienić się – i zazwyczaj nie ma takiej możliwości.
Możemy powiedzieć o rozkoszy grzechu to samo, co Salomon mówi o winie, w [Prz 23:31-32]. „Nie patrz na wino, jak się czerwieni, jak się skrzy w pucharze i lekko spływa do gardła. Bo w końcu ukąsi jak wąż, wypuści jad jak żmija.” Więc nie patrz na uśmiechnięte przyjemności grzechu, nie bądź zadowolony z jego piękna, bo już niedługo wbije się on w twoje ciało jak włócznia wroga! Czy potępiony w piekle czuje przyjemność w grzechu? Czyż kielich gniewu, który musi pić, ma w sobie choć jedną kroplę słodyczy – NIE! Mam nadzieję, że jeśli podążyłeś za mną w argumentacji, grzech stracił wiele z walorów, za które go cenisz.
Wymówka 4: Jeśli gorliwie oddam się dziełom religii, zamienię moją rozkosz na mozół.
Będę orał na ugorze i płakał!
Choć gorliwość jest wypełniona pracą, nie jest ona pozbawiona radości – jej nagroda jest słodka i miła. Praca dla Boga jest rozkoszą serca. [Ps 138:5] „Będą opiewali drogi Pańskie” To źródło wielkiej radości – wysłać zwiadowcę wiary aby zobaczyć wspaniałość niebiańskiego Kanaanu, i przynieść z niego trochę owoców – cóż to za radość. [Rz 15:13]. „A Bóg nadziei niechaj was napełni wszelką radością i pokojem w wierze,”. Kochać Boga, (w którym połączone są wszystkie doskonałości), jak słodko! Umiłowanie piękna zachwyci cię. Przechadzać się wśród Bożych obietnic to jakby spacerować aleją najwspanialszych perfumerii, restauracji i ogrodów. Gorliwa służba chrześcijanina przynosi też spokój sumienia i radość w Duchu Świętym.
A że mówi się, że ta święta przemoc zabiera radość, że pracując będziemy musieli zapłakać, odpowiem – nie ma chrześcijanina bez łez. We łzach świętego (mówi św. Benard) jest więcej prawdziwej radości niż we wszystkich ziemskich rozkoszach. Olejek radości jest dla tych, którzy płaczą nad swoją nędzą, [Iz 61:3].
Wymówka 5: Chciałbym stać się gorliwy dla Nieba, ale narażę się na obśmianie, krytykę i pogardę ludzi.
Będą ubolewać, że zostałem religijnym szaleńcem.
- Zastanów się, kto będzie ci czynić zarzuty – ludzie bezbożni. Podobni im nienawidzili Chrystusa, gdy chodził po ziemi. To ludzie zaślepieni przez boga tego świata, [2Kor 4:4]. Te zarzuty są naśmiewaniem się z twojego pięknego oblicza, przez gromadę ślepców.
- Cóż mają ci do zarzucenia? Gorliwość dla Nieba? Czy to wstyd pracować, by zdobyć Królestwo Niebios? – Powiedz im, że wykonujesz pracę, którą Bóg ci zlecił. Lepiej, żeby oni wyśmiewali cię za to, że pracujesz w Winnicy, niż gdyby Bóg przeklął cię za to że nie wykonałeś zadanej ci pracy.
- Jezus Chrystus był wyśmiewany z twego powodu [Hbr 12:2]. „wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę” – bądź zadowolony gdy zarzucają ci, że służysz Chrystusowi! To są małe problemy, i zamiast się nimi przejmować, po prostu je zlekceważ.
Wymówka 6: Jeśli stanę się człowiekiem świętej przemocy, mogę utracić zyski jakie dawał grzech.
Oddaj się do dyspozycji Pana. On jest właścicielem dóbr całego wszechświata! „Wtedy rzekł Amazjasz do męża Bożego: A co zrobić ze stu talentami, które dałem wojsku izraelskiemu? Mąż Boży odpowiedział: Pan ma tyle, że da ci więcej niż to.” [2Krn 25:9].
Czy istnieje jakiś zysk w grzechu? Czy ktoś dorobił się na tym handlu? Sam wiesz, że zyski z niego są nie większe niż straty, jakie powoduje.
- Od dochodów, jakie przynosi grzech odlicz pomstę Boga [Rz 2:5]. – Chociaż zbierzesz niesprawiedliwy dochód do worka, Bóg przygotuje specjalnie dla ciebie skład gniewu – czy nadal będziesz nazywał to zyskiem? Jakiekolwiek pieniądze zdobywa człowiek w sposób grzeszny, zapłaci odsetki w piekle.
- Cóż to za zysk, co czyni cię w końcu bankrutem. Tracisz Niebo, tracisz duszę – czym zrównoważysz te straty? „Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją?” [Mt 16:26] Bóg (mówi św. Jan Chryzostom) dał człowiekowi dwoje oczu, jeśli straci jedno, ma drugie i widzi, ale dał mu tylko jedną duszę, i jeśli ją utracisz, jest zatracona na zawsze.
Wymówka 7: Ale ja mam tak wiele zajęć na tym świecie, że nie mam czasu na wywieranie świętej przemocy.
Jak mówią o Aleksandrze Macedońskim, gdy przyniesiono mu księgę o tym „jak osiągnąć szczęście”, powiedział, – teraz nie mogę – nie mam chwili wolnego czasu.
Zobacz głupotę tego zarzutu, bo co jest głównym ośrodkiem życia, jeśli nie troska o duszę? Gdy człowiek mówi, że jest tak zajęty sprawami tego świata, że nie może zajmować się duszą – oto argument absurdalny i irracjonalny. A więc ważniejsze ma ustąpić mniej ważnemu a mniejsze większemu? Wyobraź sobie rolnika, który mówi, że jest tak zajęty łowieniem ryb i hodowlą pszczół, że nie ma czasu zaorać i obsiać pól. Jaki jest jego obowiązek, jak nie orka i siew? Takim samym szaleństwem jest, gdy ludzie mówią, że są tak zajęci na tym świecie, że nie mają czasu zająć się duszą.
Czy Bóg znalazł czas, aby myśleć o Twoim zbawieniu? Czy Jezus Chrystus znalazł czas, aby przyjść na ten świat, żyć tu ponad trzydzieści lat, prowadząc to wielkie dzieło twego odkupienia, a ty nie możesz znaleźć czasu na szukanie Jego? Czy zarobienie pewnej ilości pieniędzy przeszkadza ci być gorliwym dla Nieba? Twoje pieniądze zginą razem z tobą.
A jak z czasem dla twego ciała? Masz czas aby spać i jeść, ale dla duszy nie masz czasu? Skoro znajdujesz czas na odpoczynek, jak to jest, że nie masz czasu dla swego zbawienia? Masz czas na czcze wizyty, ale nie znajdziesz czasu na wizytę przed tronem łaski?
Uważaj! idziesz do piekła w tłumie biznesmenów. Jozue był dowódcą całej armii, a jego praca żołnierza nie utrudniła mu pracy wierzącego: modlił się tak samo gorliwie, jak walczył. Trzymał Księgę prawa w jednym ręku, a miecz w drugim. [Joz 1:8].
Ty, kimkolwiek jesteś, gdy wymawiasz się Bogu sprawami i interesami tego świata, pozwól mi zapytać ciebie, czy myślisz, że będzie to dobry pretekst w dniu sądu, kiedy Bóg ciebie zapyta, Dlaczego nie utrudziłeś się dla Nieba? Powiesz: Panie, byłem tak zajęty prowadzeniem firmy, że nie miałem czasu.
Czy to dobra wymówka sługi, który mówi swemu panu, że był tak pijany, że nie mógł pracować?
Zaprawdę, ty mówisz podobnie: Byłem tak pijany zajęciami tego świata, że nie mogłem zdobywać Nieba.