6.7 – Chrystus ogołocony

„Wielka jest tajemnica pobożności, Bóg objawił się w ciele”. [1Tm 3:16]

P: Co składa się na upokorzenie Chrystusa?

O: Urodzenie się człowiekiem, bieda, bycie poddanym własnemu prawu, przejście przez utrapienia naszego przeklętego świata, haniebna śmierć na krzyżu,  gniew Boży – gdy wziął na siebie nasze grzechy.

Upokorzenie Chrystusa jest widoczne w jego wcieleniu, przyjęciu ciała i narodzeniu się. Chrystus miał prawdziwe ciało, nie tylko postać ale takie samo ciało jak my (Manichejczycy błędnie uważali że ciało Pana było tylko podobne do ludzkiego). Dlatego apostoł mówi o nim, że Pan narodził się „z niewiasty”. [Gal 4:4]. Jak chleb powstaje ze zboża a wino  z winogron – tak Chrystus jest z kobiety: ciało z ciała i substancja z substancji Dziewicy. Jest to wspaniała tajemnica, „Boga objawionego w ciele”. W stworzeniu, człowiek został ukształtowany na obraz Boga, we wcieleniu Bóg otrzymał wizerunek człowieka.

Jak to się stało że Chrystus stał się człowiekiem?

To było specjalne przedsięwzięcie Ojca: „Zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty”. [Gal 4:4]. Bóg Ojciec w sposób szczególny powołał Chrystusa do wcielenia, co pokazuje, jak potrzebne we wszystkim jest powołanie: działać bez powołania, to działać bez błogosławieństwa. Chrystus nie zostałby człowiekiem, i nie wziął na siebie dzieła mediatora, gdyby nie był powołany. „Zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty”.

Ale czy nie było innego sposobu na wybawienie upadłego człowieka od piekła, niż to, że Bóg przyjął ciało?

Nie możemy pytać Boga o to, to działanie niebezpieczne, podobne do zaglądanie do Skrzyni Bożej. Naszym zadaniem nie jest dyskutować z Bogiem, lecz uwielbiać. Mądry Bóg widział, że jest to najlepszy sposób by nas zbawić, właśnie przez wcielenie Chrystusa. Nikt nie mógł zaspokoić Bożej sprawiedliwości – tylko człowiek, nikt nie mógł dokonać tego dzieła – tylko Bóg, dlatego Chrystus jest zarówno Bogiem i człowiekiem, i jest doskonały do podjęcia dzieła odkupienia.

Dlaczego Chrystus narodził się z niewiasty?

(1.) Aby Bóg spełnił tę obietnicę daną w [Rdz 3:15], „I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę.”
(2.) Chrystus narodził się z kobiety, aby zdjąć z niej hańbę, na którą sobie zasłużyła – ulegając namowom węża. Chrystus, biorąc ciało z kobiety, uhonorował jej płeć, tak, że gdy pierwsza kobieta uczyniła człowieka grzesznikiem, tak teraz, aby ludzkość uratować, przyniosła światu zbawiciela.

Dlaczego Chrystus narodził się z dziewicy?

(1). Dla przyzwoitości. Nie wypada Bogu, aby mieć inną matkę niż pannę, nie wypada dziewicy mieć innego syna, chyba że jest to Bóg.

(2). Z konieczności. Chrystus miał być kapłanem, najbardziej czystym i świętym. Gdyby począł się w zwykły sposób zwykły naturze – byłby skażony, ponieważ wszyscy potomkowie Adama mają w sobie zasiew grzechu. Aby „substancja Chrystusa pozostała czysta i nieskazitelna,” – urodził się z dziewicy.

(3). Aby wypełnić Pisma. Król Melchizedek był figurą Chrystusa, a było o nim powiedziane że był „bez ojca i bez matki.”, Chrystus, rodząc się z dziewicy, stał się takim samym jak Melchizedek – „bez ojca i bez matki”, bez matki – jako Bóg, a bez ojca – jako człowiek.

Jak Chrystus może być człowiekiem, pochodzącym z substancji dziewicy, a jednak bez grzechu? Nawet najbardziej niewinna dziewica jest skażona grzechem.

Ten węzeł rozwiązuje dla nas Pismo Święte. „I odpowiadając anioł, rzekł jej: Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Dlatego też to, co się narodzi, będzie święte i będzie nazwane Synem Bożym” [Lk 1:35] „Duch Święty zstąpi na Ciebie” – znaczy, że Duch Święty poświęcił i oczyścił tę cześć substancji Dziewicy, z której począł się Chrystus. Jak chemik oczyszcza złoto z domieszek i nieczystości, Duch Święty oczyścił część substancji Dziewicy, sprawiając, że była ona wolna od skalania grzechem Adama. Choć Dziewica Maryja była grzeszna, ta jej część, z której powstał Chrystus, była bez grzechu, w przeciwnym wypadku bowiem, nie mógłby się narodzić Chrystus – Drugi Adam – Święty i bez grzechu.

Co to znaczy, że moc Ducha Świętego osłoniła Dziewicę?

Św. Bazyli mówi: „To Duch Święty pobłogosławił ciało dziewicy, z którego uformowany został Chrystus.” Ale jest dalszy ciąg tej tajemnicy – Duch Święty umieścił Chrystusa w łonie Dziewicy, jednocząc ludzką naturę Chrystusa z Jego Boską naturą, czyniąc z dwóch jedną osobę. Jest to tajemnica, której aniołowie do dziś przypatrują się z zachwytem.

Kiedy Chrystus wcielił się?

Gdy nastała pełnia czasu. „lecz gdy nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał prawu”. [Gal 4:4] Pełnia czasów to [tempus a patre praefinitum] – „czas, który Bóg w swej mądrości wyznaczył”. W szczególności, pełnia czasu nastąpiła, gdy wszystkie proroctwa o przyjściu Mesjasza zostały zrealizowane, a wszystkie podobieństwa i typy Chrystusa, które Go zapowiadały, zostały ukazane i przeminęły. To może nas uspokajać, w naszych rozmyślaniach na temat do Kościoła Bożego, że choć w chwili obecnej nie widzimy w nim pokoju i czystości, którego tak pragniemy, to w pełni czasów, kiedy nadejdzie Boży czas, a Jego miłosierdzie wyda owoce, wówczas nadejdzie nasze wyzwolenie, a Bóg nadjedzie w rydwanie zbawienia.

Dlaczego Chrystus stał się człowiekiem?

(1.) Tą [causa prima], – pierwotną przyczyną była Boża łaska. To miłość do ludzi, która jest w Bogu Ojcu skłoniła Go do posłania Chrystusa a miłość w Bogu Synu sprawiła, że podjął dzieło wcielenia. Chrystus stał się Bogiem-Człowiekiem, bo miłuje  człowieka. Chrystus przyszedł z litości i i miłosierdzia dla nas: [non merita nostra, sed misera nostra] Św. Augustyn. „Nie z powodu naszych zasług, ale z powodu naszej nędzy” – to z tego powodu Chrystus przyjął ciało. Wcielenie było czystym dziełem darmowej (wolnej) łaski i czystej  miłości. Sam Bóg, choć Wszechmocny, został porwany przez miłość. Chrystus wcielony to nic innego jak miłość powleczona ciałem. Chrystus, przyjmując ludzką naturę był mistrzowskim dziełem Mądrości, równocześnie był i jest pomnikiem wielkiej łaski – danej bez zasługi.

(2). Chrystus przyjął nasze ciało, aby przyjęło nasze grzechy. Był, jak mówi Luter, [maximus peccator], „największym grzesznikiem”, dźwigającym na sobie ciężar grzechów całego świata. On przyjął ludzkie ciało, że mógłby wziąć nasze grzechy, a tak uspokoić gniew Boga.

(3). Chrystus przyjął nasze ciało, aby uczynić naturę ludzką miłą i piękną dla Boga a boską naturę miłą i piękną dla człowieka.

(A), Uczynić naturę ludzką piękną dla Boga. Po upadku Adama, nasza natura stała się ohydną dla Niego, najgorsze robactwo nie jest tak ohydne, jak zepsuta natura ludzka dla Boga. Kiedy święta natura człowieka została wybrudzona i skrzywiona przez grzech, stała się dla Boga jak dla nas ciało zniszczone chorobą i pokryte wrzodami – trudno spoglądać na nie bez odrazy.

Człowiek stał się tak ohydny Bogu, że Ten nie mógł znieść naszego widoku. Gdy Chrystus wziął nasze ciało, sprawił, że natura ludzka w Chrystusie znowu jest dla Boga piękna. Jak wtedy, gdy słońce świecąc na szybę rozsiewa poświatę, tak Chrystus, nałożony na ludzką naturę sprawia, że człowiek zaczyna lśnić, i staje się miły w oczach Boga.

(B) Gdy Chrystus, przyjął ciało, sprawił, że natura ludzka znowu wygląda piękne dla Boga, ale też tak  boska natura staje się piękna dla człowieka. Czysty i święty Bóg jest straszny, nie możemy Go oglądać i żyć, lecz Chrystus wcielony w człowieka sprawia, że Boska natura jest dla nas bardziej sympatyczna, jesteśmy nią zauroczeni. Nie musimy bać się patrzeć na Boga przez ludzką naturę Chrystusa. Był to stary zwyczaj wśród pasterzy, by ubierać się w owcze skóry, aby nie straszyć owiec, tak Chrystus odziany naszym ciałem sprawia, że Boska natura jest dla nas milsza. Natura ludzka Chrystusa to okulary, przez które możemy wyraźnie zobaczyć miłość, mądrość i chwałę Boga. Przez latarnię człowieczeństwa Pana możemy ujrzeć światło Bóstwa. Chrystus wcielony sprawia, że widok Boga nie jest dla nas przerażający, ale jest pełen piękna.

(C) Jezus Chrystus zjednoczył się z człowiekiem, „aby człowiek mógł być przyciągnięty bliżej do Boga.” Przed wcieleniem Bóg był naszym wrogiem z powodu grzechu, ale Chrystus przyjął nasze ciało, wstawia się za nami i czyni nas ulubieńcami Boga. Jak wtedy, gdy król jest wściekły na swego sługę, ale syn królewski poślubi jego córkę – wtedy wstawia się za nim, a gniew króla przemija. Podobnie jest kiedy Bóg Ojciec słusznie gniewa się na nas, ale Chrystus wybiera za żonę naszą naturę, a potem pośredniczy w pojednaniu nas z Ojcem i sprawia, że znowu jesteśmy przyjaciółmi, a Bóg patrzy na nas przychylnym wzrokiem. Jak Joab błagał o Absaloma, i zaprowadził go do króla Dawida, a Dawid pocałował go, tak Jezus Chrystus prowadzi nas do miłości i łaski Bożej. Dlatego może on być nazwany rozjemcą i czyniącym pokój, bo przyjmując nasze ciało, wprowadził pokój między nami a Ojcem.

W/Z 1: Pouczenia.

(1.) We wcieleniu zobaczysz jak w zwierciadle, nieskończoną miłość Boga Ojca. Gdy zatraciliśmy piękno stworzenia przez grzech, Bóg, w bogactwie Jego łaski, zesłał Syna swego, zrodzonego z niewiasty, aby wykupił nas. Spójrzcie – oto nieskończona miłość Chrystusa, że był gotów w ten sposób wziąć nasze ciało.

Na pewno aniołowie mieliby w pogardzie przyjęcie ludzkiej natury, byłoby to dla nich poniżające. Jaki król będzie chciał założyć wór na jego mieniącą się złotem szatę? ale Chrystus nie pogardził naszym ciałem. O miłości Chrystusowa!

Gdyby Chrystus nie stał się człowiekiem, byliśmy zupełnie przeklęci, gdyby nie wcielił się,  bylibyśmy więźniami piekła na wieki. Słusznie wołał anioł – zwiastun nowiny wcielenia Chrystusa: „Oto zwiastuję wam dobrą nowinę o wielkiej radości, bo narodził się wam dziś w mieście Dawida Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan”.

Miłość Chrystusowa, objawiona we wcieleniu powinna być lepiej zrozumiana, jeśli weźmiemy pod uwagę:

(A) Skąd Chrystus przyszedł. Przyszedł z nieba, i to z najdostojniejszego miejsce w niebie, z miejsca przy boku Ojca, ze źródła wszelkiego dobra, piękna i miłości.

(B) Do kogo Chrystus przyszedł. Czy do swoich przyjaciół? Nie, on przyszedł do grzesznych ludzi, którzy niszczą Boży obraz w sobie, nadużywają Bożej miłości, do buntowników. A jednak Pan przyszedł do człowieka, aby życzliwością pokonać jego upór. Jeśli mógł przyjść do każdego, to dlaczego nie do aniołów, którzy upadli? „Bo przecież ujmuje się On nie za aniołami, lecz ujmuje się za potomstwem Abrahama.” [Hbr 2:16]. Aniołowie są bardziej szlachetnego pochodzenia, stworzenia z nich bardziej inteligentne, bardziej zdolne do służby, i zobaczcie –  oto miłość Chrystusa, który nie przyszedł do upadłych aniołów, ale do ludzkości.

Pewnym tego obrazem jest, że skała magnetytu  nie przyciąga złota i pereł, zostawia ich piękno a przyciąga żelazo, metal pospolity i mało wartościowy. Ta samo Chrystus pozostawiał anioły, te szlachetne duchy, to złoto i perły, a przychodzi do nędznych grzeszników, i przytula ich do siebie.

(C) W jaki sposób On przyszedł. Nie zstąpił w majestacie króla, otoczony gwardią i dworem, ale przyszedł ubogi, nie jak dziedzic z nieba, ale jako jeden z nędzarzy. Miejscem urodzenia było Betlejem – niewielkie ubogie miasteczko, a nie królewskie miasto Jerozolima. Urodził się w karczmie, żłób był jego kolebką, pajęczyny zasłonami, zwierzęta towarzyszami, zstąpił z nieba jako dziecko ubogich rodziców.

Niektórzy myślą: jeśli Chrystus przychodzi na świat, powinien wybrać na matkę królową lub postać wybitną, dlaczego On przyszedł przez zwyczajnych i niezamożnych rodziców, – ich bieda przejawia się w rodzaju ofiary, którą składali w świątyni „Złożyli parę synogarlic,” [Lk 2:24], jak prawo o ofiarach nakazywało ubogim. [Kpn 12:8]. Chrystus był tak biedny, że kiedy potrzebował pieniędzy na podatek na świątynię, musiał uczynić cud. [Mt 17:27]. Gdy umarł, nie sporządził testamentu. On przyszedł na świat jako biedak, odszedł jako biedak.

(D) Dlaczego przyszedł. Aby przyjąć ludzkie ciało, i nas odkupić, aby mógł nas wprowadzić do królestwa Boga. Był biednym, aby nas ubogacić. [2Kor 8:9]. Urodził się z dziewicy, żebyśmy my mogli z Boga się narodzić. Przyjął ciało, żeby dać nam swego Ducha. Spoczął w żłobie, żebyśmy mogli spocząć w raju. Zstąpił z nieba, aby nas pociągnąć do nieba. A czym jest to wszystko jak nie Miłością? Jeśli nasze serca nie są kamieniami, ta miłość nas poruszy. Oto miłość, która przewyższa wszelkie poznanie! [Ef 3:19].

(2.) Zobacz zadziwiające poniżenie Chrystusa. Chrystus stał się ciałem. [O sancta humilitas, tu filium Dei descendere fecisti in uterum, Mariae Virginis] „O święte poniżenie, gdy Syn Boży zstąpił do łona Dziewicy Maryi” Św. Augustyn.

Chrystus ubrał się w nasze ciało, proch ziemi, po której chodzimy; o nieskończona pokoro! Chrystus, biorąc ludzkie ciało upokorzył się wielce. Uniżył samego siebie bardziej leżąc w łonie Dziewicy niż w wisząc na krzyżu. To nie jest coś wielkiego, że człowiek umrze, ale dla Boga – stać się człowiekiem – oto cud poniżenia. „… wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazał się z postawy człowiekiem …” [Flp 2:7]. Dla Chrystusa stać się człowiekiem było bardziej poniżające niż dla anioła stać się robakiem.

Ciało Chrystusa jest nazywane zasłoną [Hbr 10:20]

„Poprzez zasłonę,” to jest jego ciało. Chrystus przywdziewając ciało, ukrył za nim swą chwałę, jak za zasłoną. Dla Tego, który jest równym Bogu, przyjąć ciało, to nie chwała – to upokorzenie! „Który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu” [Flp 2:6] Był równy Bogu, tej samej istoty i substancji co Ojciec, (jak wyrazili to Augustyn, Cyryl i Sobór w Nicei) i pomimo tego przyjął ciało. Chrystus zrzucił z siebie szaty chwały, a przyodział się łachmanami naszego człowieczeństwa. Jeśli Salomon zastanawiał się, czy aby Bóg mieszka w świątyni, która została pięknie ozdobiona i wyłożona złotem, czy my kiedykolwiek powinniśmy przestać być zszokowani tym, że Bóg zamieszkał w ludzkiej naturze, brudnej, słabej i kruchej! Jest jeszcze więcej poniżenia – Chrystus nie tylko przyjął nasze ciało, ale wziął je, gdy było w najgorszym poniżeniu i upadku. Podobnym wstydem jest, gdy sługa nosi barwy szlachcica, który został osądzony i uznany winnym  zdrady stanu.

Poza tym wszystkim Chrystus przyjął wszystkie niedoskonałości naszego ciała. Istnieją zaś dwa rodzaje tych niedoskonałości, pierwsze to bolesne skutki czynienia zła, drugie – tak samo bolesne czyś grzeszny czy nie. Z pierwszego rodzaju słabościami Chrystus nie miał nic wspólnego, On nie cierpiał z powodu chciwości, zazdrości czy pożądania.

Pan wziął jednak na siebie inne bolesne dolegliwości:
(1:) Głód. Podszedł do drzewa figowego i chciał zerwać owoce i zjeść. [Mt 21:18-19].
(2:) Zmęczenie, jak wtedy, gdy siedział przy studni Jakubowej, aby odpocząć. [Jana 4:6].
(3:) Smutek. „Smutna jest dusza moja aż do śmierci” [Mt 26:38]. Ten smutek nie był w żaden sposób związany z grzechem.
(4) Strach. „On został wysłuchany, choć bał się”. [Hbr 5:7].

Kolejnym upokorzeniem Chrystusa było, że nie tylko stał się ciałem, ale ciałem podobnym do grzesznego ciała. „On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił …” [2Kor 5:21] Był jakby grzesznikiem, bo wszelki  grzech obciążał go, ale w jego wnętrzu nie było grzechu.

„Zaliczony został pomiędzy przestępców.” [Iz 53:12]. Ten, który zalicza się do osób Trójcy stał się tym, który „zgładził grzechy wielu”. [Hbr 9:28]. Właśnie wtedy nastąpiło największe poniżenie Chrystusa – gdy został oficjalnie uznany za grzesznika. Chrystus, który nie zniesie grzechu wśród aniołów, musiał znosić grzech złożony na siebie. Jest to najbardziej zadziwiająca pokora, jaka kiedykolwiek była widziana.

Z tego wszystkiego naucz się pokory. Kiedy widzisz Chrystusa, który poniżył samego siebie, czemu tak bardzo dbasz o to co ci się należy? To poniżony święty nosi w sobie obraz Chrystusa. Chrześcijanie, nie wywyższaj się z powodu posiadanych  darów Bożych. Posiadasz majątek – nie wbijaj się w dumę, ziemia, którą handlujesz jest od ciebie bogatsza – posiada w sobie złoża złota, srebra, i niezliczonych innych minerałów. Czy jesteś piękny? Nie bądź dumny – Jesteś tylko mieszaniną powietrza, wody i prochu ziemi. Czy jesteś utalentowany i mądry? Uniż się, Lucyfer ma więcej wiedzy niż ty. Masz łaskę Bożą? Bądź pokorny. Ona nie przyszła z twej zdolności czy starań, cała jest pożyczką od Boga. Czy to nie głupota – chlubić się pożyczonym klejnotem? [1Kor 4:7]. Masz więcej grzechu niż łaski, więcej brudnych plam niż piękna.

Och popatrz na Chrystusa, jaki jest wyjątkowy i bądź upokorzony! Jest to wysoce niestosowne widzieć Boga, który się poniża, a obok człowieka, który puszy się z dumy. Cóż to za karykatura: obok skromnego Zbawiciela widzieć chełpliwego grzesznika.

Bóg bardzo nienawidzi dumy. Do ofiar składanych według starego prawa, nie wolno było dodawać miodu. [Kpn 2:11]. Rzeczywiście, kwaszone ciasto tak, ale bez miodu, dlaczego? Ponieważ, kiedy do ciasta dodamy cukier to sprawi, że ciasto będzie rosło i pęczniało, tak jak pęcznieje pyszałek.

Bóg nienawidzi nawet obrazu grzechu pychy, lepiej szukaj mądrości, pocieszenia od Ducha, a następnie poniżenia. [Si Deus superbientibus angelis non pepercit]. „Jeśli Bóg – mówi Augustyn, – nie oszczędził aniołów, którzy wbili się w pychę, czy oszczędzi nas, mieszaniny prochu ziemi i zgnilizny?

(3.) Zamyśl się nad tą świętą zagadką i paradoksem – „Boga objawionego w ciele”. To, że człowiek został stworzony na obraz Boga, to cud, ale że Bóg przyjmuje podobieństwo do człowieka jest po ludzku rozumując – niemożliwe.

Rozwińmy te paradoksy:

  1. Przedwieczny – rodzi się,
  2. Ten, który potrząsa niebiosami – płacze w kołysce;
  3. [Qui tonitruat in caelis, clamat in cunabulis; qui regit sidera, sugit ubera] „Ten, kto rządzi gwiazdami – ssie pierś matczyną”,
  4. dziewica – poczęła dziecko,
  5. Chrystus rodził się z kobiety – którą sam stworzył,
  6. gałązka urodziła krzew winorośli
  7. matka jest młodsza od dziecka – które urodziła
  8. dziecko w łonie matki, -jest większe niż ona,
  9. człowiek nie może być Bogiem, ale jest jedno z Bogiem,

To nie tylko dziw ale cud cudów.

Chrystus wcielony, to tajemnica, której nie jesteśmy w stanie zrozumieć, aż dotrzemy do nieba, gdy nasze zrozumienie będzie jasne, a miłość doskonałą.

(4.) Z tego, że „Bóg objawił się w ciele,” Chrystus narodził się z dziewicy, co jest nie tylko dziwne, ale wręcz niemożliwe, uczymy się, że u Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Bóg może sprawić to, co nie zdarzy się w przyrodzie, jak to, że żelazo pływa w wodzie, ze skały tryska źródło wody, a ogień pochłania ofiarę, drewno, kamienie i muł. [1Krl 18:38]. Ale to, co nie jest możliwe w przyrodzie, jest możliwe dla Boga. „Nie ma nic trudnego dla ciebie.” [Jer 32:27]. „To, co jest cudowne w oczach ludzi, nie musi być cudowne w moich oczach – mówi Pan”. [Zach 8:6]. Jak Bóg miałby zjednoczyć się z naturą ludzką? To jest niemożliwe dla nas, ale nie dla Boga; On może zrobić to, co wykracza poza rozum i wiarę. Nie byłby naszym Bogiem, jeśli nie mógł zrobić więcej niż możemy sobie wyobrazić. [Ef 3:20]. On potrafi pogodzić przeciwieństwa.

Jak łatwo nam się zniechęcić, gdy stoimy przed czymś, z pozoru niemożliwym! Jak szybko nasze serca zamierają w nas, gdy coś pójdzie wbrew rozsądkowi i rozumowi!

Jesteśmy tacy sami, jak adiutant Króla Izraelskiego w [2Krl 7:1-2] „Choćby nawet Pan poczynił otwory w sklepieniu niebieskim, to czy ta rzecz mogłaby się stać?” Był to czas oblężenia miasta i głodu, a tu prorok Elizeusz mówi, że miara pszenicy, co było niemałą ilością zboża, miałyby być sprzedawane za szekla – pół uncji srebra, taniej niż w czasach pokoju? Jak to może być?

Tak więc, gdy rzeczy idą źle, lub dziwnie, lud Boży łatwo wpada w zwątpienie i woła – czy kiedyś jeszcze odniesiemy zwycięstwo? Mojżesz, który był człowiekiem Bożym, i jedną z najjaśniejszych gwiazd, które zawsze świeciły na sklepieniu kościoła Bożego, był również skłonny do zniechęcenia – gdy Boże rozwiązania wydają się niemożliwe do realizacji. „I rzekł Mojżesz: Sześćset tysięcy pieszych liczy lud, pośród którego jestem, a Ty mówisz: Dam im mięsa i będą jeść cały miesiąc. Czy można zarżnąć dla nich tyle owiec i bydła, żeby im starczyło? Albo gdyby się złowiło wszystkie ryby morskie, to czy im starczy?”  [Lb 11:21-22].

Mojżesz powiedział, że nie widzi możliwości, aby lud Izraela, tak liczny, można było karmić mięsem przez miesiąc. „Czy ręka Pana jest na to za krótka?” – odpowiedział Pan [Werset 23]. Czy Bóg, który wyprowadził Izaaka z martwego łona Sary, a Mesjasza z łona Dziewicy, nie może zrobić każdej rzeczy? Obyśmy z ufnością oparli się o ramię mocy Bożej, i uwierzyli Mu pośród pozornych niemożliwości! Pamiętaj, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego” Potrafi poskromić dumne serce. On może podźwignąć umierający kościół. Chrystus narodził się z dziewicy! Jeśli Bóg uczynił to – wszystko inne pozornie niemożliwe – jest możliwe.

W/Z 2: Napomnienia.

(1.) Widząc Chrystusa, jak przyjął ludzką naturę, i urodził się z dziewicy, włóżmy wysiłek, by on duchowo urodził się w naszych sercach.

Cóż bowiem mamy za korzyść, że się Chrystus narodził na świat, chyba że narodzi się ON w naszych sercach, i będzie zjednoczony z naszą osobą? Nie dziwcie się, że wam powiadam: Chrystus musi narodzić się w waszych sercach. „dzieci moje, znowu w boleści was rodzę, dopóki Chrystus nie będzie ukształtowany w was” [Gal 4:19]. Poddaj się próbie,  czy Chrystus narodził się w twoim sercu.

Jak możemy sprawdzić czy jesteśmy narodzeni na nowo?

  1. Czy były bóle przed porodem? Zanim Chrystus narodzi się w sercu, człowiek przechodzi duchowe męki, wyrzuty sumienia, i jest do głębi serca przekonywany o grzechu. „Byli poruszeni w sercu swoim” [Dz 2:37]. W nowym narodzeniu zaś jest tak: – [recipere magis et minus] „Niektórzy boleją więcej, drudzy mniej” – nie wszyscy są rozdzierani śmiertelnymi bólami, ale wszyscy przechodzą bóle rodzenia.
  2. Jeśli Chrystus narodzi się w twoim sercu, będziesz głęboko zraniony obrzydliwością swoich  grzechów. Chrystus nigdy nie rodzi się w sercu bez głębokiego przekonania o grzechu. Wielu dziękuje Bogu, że nigdy nie mieli w religii gwałtownych przeżyć i poruszeń serca, zawsze byli spokojni i ufni – dla mnie jest przeciwnie – to znak, że Chrystus nie został w nich jeszcze uformowany.
  3. Kiedy Chrystus zstąpił na świat, stał się ciałem – tak samo, jeśli On rodzi się w twoim sercu, sprawi, że serce twoje będzie mięsiste i żywe a nie kamienne. [Ez 36:26]. Czy twoje serce jest teraz mięsiste? Przedtem było kamiennym sercem, i nie chciało poddać się Bogu, lub przyjąć słowo Boże aby je wypełnić; [durum est quod non cedit tactui] „Substancja, która nie poddaje się przy dotyku – to kamień”; Teraz powinno być mięsiste i miękkie – jak roztopiony wosk, aby można było na nim odcisnąć wszystkie pieczęcie Ducha Świętego. Oto znak Chrystusa narodzonego w nas, gdy serce jest mięsiste z ciała, gdy roztapia się we łzach i miłości. Cóż to dla ciebie za pożytek, że Chrystus stał się ciałem, dopóki nie zamieni twego kamiennego serca na  serce z ciała?
  4. Jak Chrystus został poczęty w łonie dziewicy, tak samo, jeśli narodzi się w tobie, twoje serce jest sercem-dziewicą, w sprawach czystości i świętości. Czy jesteś oczyszczony z miłości do grzechu? Jeśli Chrystus narodzi się w twoim sercu, to staje się ono [Sanctum Sanctorum], „Świętym świętych”. Jeśli twoje serce jest zanieczyszczone nieopanowaną miłością do grzechu, nigdy nie myśl, że Chrystus narodził się w nim, Chrystus leżał w stajni tylko raz – i już tam nie wróci. Jeśli urodzi się w twoim sercu, będziesz odmieniony przez Ducha Świętego.
  5. Jeśli Chrystus narodzi się w twoim sercu, to będzie tak jak w porodzie dziecka – będziesz widział życie. Wiara jest [vivens principum], głównym organem duszy. „żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”. [Gal 2:20].
  6. Będziesz mieć duchowy apetyt. „jako nowo narodzone niemowlęta, zapragnijcie nie sfałszowanego duchowego mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu”  [1P 2:2]. Słowo Boże jest jak mleko matki, czyste, słodkie, odżywcze. Dusza, w której mieszka Chrystus pragnienie tego mleka. Św. Bernard, w jednym ze swoich monologów, pociesza się z tym, że  jest w nim nowe życie, bo znajduje w swym sercu, silne pragnienie i tęsknotę za Bogiem i Jego Słowem.
  7. Gdy Chrystus narodzi się w sercu, nastąpi w tobie gwałtowne poruszenie, dążenie by wejść do nieba przez ciasną bramę, by zdobyć królestwo niebieskie siłą. [Mt 11:12]. Po tym właśnie poznajemy Chrystusa narodzonego w nas. Oto pocieszenie i jego musimy szukać: tak, jak Chrystus urodził się na świat, musi urodzić się w twoim i moim sercu, jak zjednoczył się ludzką naturą, tak musi zjednoczyć się z tobą i mną.

(2). Tak jak Chrystus upodobnił się do naszego obrazu, pracujmy aby być takimi jak On, na Jego obraz.

Chrystus, wcielony został jak my, niech nam pracy należy dokonać jak on. Co najmniej na pięć sposobów powinniśmy dołożyć wysiłku, aby być jak Chrystus.

(1:) W usposobieniu. On miał najbardziej miłe usposobienie, [humani generis deliciae] „usposobienie najdoskonalsze wśród ludzi”. Tytus Wespazjan. On zapraszał do siebie grzeszników. W Jego miłosierdziu żałuje nas, karmi i chroni pod swoimi skrzydłami. Nie złamie ci serca, chyba tylko swoim miłosierdziem.

Czy Chrystus stał się na nasze podobieństwo? Bądźmy jak On miłymi usposobieniu a nie ponurakami. Mówiono o Nabalu: „… on sam zaś jest zbyt złośliwy, żeby można z nim rozmawiać.” [1Sm 25:17]. Niektórzy są tak barbarzyńscy, jakby podobni do strusia – łatwo wpadają w gniew i popłoch, lub jak tych dwóch opętanych w Ewangelii, „opętani, którzy wyszli z grobów, bardzo dzicy.” [Mt 8:28]. Bądźmy raczej jak Chrystus w łagodności i słodyczy. Módlmy się za naszych wrogów, i zdobądźmy ich przez naszą miłość. Życzliwość Dawida stopiła serce Saula. [1Sm 24:16]. Zamrożone serce odtaje w ogniu miłości.

(2:) W łaskawości. Stał się jak my, bądźmy łaskawi jak On. Wysilmy się, aby być jak Chrystus, w pokorze. „Uniżył samego siebie” [Flp 2:8]. Zdjął świetliste szaty swej chwały, aby przyoblec się łachmany człowieczeństwa: potężne poniżenie! Bądźmy jak Chrystus w tej łasce. Pokora, mówi św. Bernard, jest [contemptus propriae extellentiae], „pogarda dla własnej doskonałości,” jest rodzajem samounicestwienia. I jest to chwała chrześcijanina. Nigdy nie jesteś tak miły w oczach Boga jak wtedy, gdy jesteś czarny we własnych. Bądźmy w tym poniżeniu Chrystus. Prawdziwa religia to naśladowanie Chrystusa. I rzeczywiście, jak wiele mamy powodów aby wstydzić się i być upokorzonymi, gdy patrzymy do wnętrza siebie, wokół siebie, na tych, którzy są od nas niżej czy wyżej!

Jeśli spojrzymy [intra nos], do wewnątrz nas, widzimy nasze grzechy przedstawiające się nam w lunecie sumienia: pożądanie, zazdrość, namiętność. Nasze grzechy są jak robactwo pełzające w naszych duszach. „Jak wiele jest moich grzechów?” [Job 13:23]. Liczba naszych grzechów jest jak piasku morskiego, a ich ciężar – jak skał klifów nadmorskich. Augustyn woła [Vae mihi faecibus peccatorum polluitur Templum Domini]. „Moje serce, ta świątynia Boga, jest skażone grzechem.”

Jeśli spojrzymy [nos juxta], wokoło nas, to też nas upokorzy, Zobaczymy innych chrześcijan przewyższających nas w obdarowaniu i łasce, jak słońce przewyższa planety wokół niego. Drzewa ich życia są obsypane owocami, a na naszym są ale tylko gdzieniegdzie, tylko tyle, aby rozpoznać, że jesteśmy drzewami dobrego rodzaju. [Iz 17:6]

Jeśli spojrzymy [infra nos], poniżej, też zostaniemy upokorzeni. Zobaczymy matkę ziemię, z której pochodzimy, najbardziej pospolity element żywiołów. Ty, który lubisz chlubić się herbem i rodowodem –  oto twój rodowód; jesteś [animalus pulvis], chodzącym prochem ziemi, a kim był twój praojciec Adam? To Syn prochu ziemi. A czyim synem jest proch? Synem nicości.

Jeśli spojrzymy [supra nos] , „ponad nami”, to też nas upokorzy. Jeśli spojrzymy w niebo, zobaczymy Boga sprzeciwiającego się się dumnym. [Superbos sequitur Ultor a tergo Deus]. „Bóg ściga pyszałków swoją pomstą”. Dumny człowiek jest celem, na który Bóg nakierowuje swoje strzały, a nigdy nie chybia. Dumnego Lucyfera wyrzucił z nieba; Zepchnął z tronu dumnego Nabuchodonozora, i sprawił, że zaczął jeść trawę jak zwierzę [Dn 4:25]. Och bądź jak Chrystus w pokorze!

(3:) W Gorliwości. Czy Chrystus przyjął nasze ciało? Czy stał się podobnym do nas? Stań się takim jak On w gorliwości. „Gorliwość o twój dom mnie pożera.” [Jn 2:17]. Był gorliwy, gdy jego ojciec został znieważony. W tym także bądźmy jak Chrystus, pragnącymi prawdy Bożej i chwały, które są jak dwie perły zdobiące koronę nieba. Gorliwość jest potrzebna chrześcijaninowi jak sól dosypywana do ofiary, jak ogień na ołtarzu. Gorliwość bez roztropności jest niemądra, ale roztropność bez gorliwości jest tchórzostwem. Bez zapału, nasza służba nie jest miła Bogu. Gorliwość jest jak kalafonia dla cięciwy łuku, bez niej lutnia naszego serca nie może grać pięknej muzyki.

(4:) Bądź jak Chrystus, w pogardzie dla świata. Kiedy Chrystus przyjął nasze ciało, nie przyszedł w cielesnej dumie, nie rodził się w domu królewskim czy szlacheckim, ale wśród zwyczajnych ludzi. Nie miał też ambicji, by zdobyć tytuły czy honory. Odmówił ziemskich godności i wielkości jakich inni szukają. Kiedy zrobili go królem, odmówił, wybrał raczej jazdę na źrebięciu oślicy, niż bycie wożonym w rydwanie. Wybrał powieszenie na drewnianym krzyżu, niż noszenie złotej korony. Gardził przepychem i chwałą tego świata, odstąpił od spraw doczesnych. „Kto mnie ustanowił waszym sędzią?” [Lk 12:14]. Jego zadaniem nie było rozstrzygania spraw prawnych, bo nie przyszedł na świat, aby być sędzią, ale Odkupicielem. Był jak gwiazda w wysokiej orbity, myślał tylko o niebie. Czy Chrystus stał się taki jak my? Bądźmy  tacy jak On w patrzeniu w niebo i pogardzie dla świata. Nie pożądajmy wyróżnień i honorów tego świata. Nie zdobywajmy świata ze szkodą dla sumienia. Dlaczego człowiek mądry miałby zgodzić się na wieczne potępienie za cenę zdobycia bogactwa? lub zdusić swą duszę, by budować majątek? Bądź jak Chrystus w świętej pogardzie dla świata.

(5:) Bądź jak Chrystus w świętym życiu. Chrystus wcielił się, stał się takim jak my. Bądźmy takimi jak On w świętości życia. Żadna pokusa nie pokonała Go. „Nadchodzi Książę tego świata, ale nie ma nic we mnie.” [Jn 14:30]. Pokusy były dla Chrystusa jak spadające gwiazdy, które ześlizgują się po firmamencie i znikają. Życia Chrystusa, mówi Chryzostom było jaśniejsze od promieni słonecznych. Bądźmy jak On. „Bądźcie świętymi, we wszelkiego rodzaju rozmowach.” [1P 1:15]. Nie musimy, mówi Augustyn, upodabniać się do Chrystusa w czynieniu cudów, ale w świętym życiu – tak. Chrześcijanin powinien być zarówno magnetytem i diamentem, magnetytem, w przyciąganiu innych do Chrystusa, diamentem, w rozsiewaniu blasku świętości życia. Och, bądźmy sprawiedliwi w postępowaniu, wierni w dotrzymywaniu obietnic, gorliwi w uwielbieniu, bez skazy w całym życiu, bądźmy jak żywe kopie Chrystusa. Tak jak Chrystus stał się nam podobny, pracujmy aby być podobnymi do Niego.

(6:). W upokorzeniu. Jeśli Jezus Chrystus był tak upokorzony dla nas, przyjął nasze ciało, które było dla niego poniżeniem, jakby pomieszaniem kurzu ze złotem, jeśli więc upokorzył się dla nas, bądźmy gotowi być upokorzeni dla niego. Jeśli świat ma nam za złe miłość do Chrystusa i obrzuca nas błotem z tego powodu, znośmy to cierpliwie. Apostołowie odeszli sprzed posiedzenia Sanhedrynu, ciesząc się, że byli godni cierpieć wstyd dla imienia Chrystusa, [Dz 5:41] bycie pohańbionym dla imienia Pana uznali za zaszczyt. Właściwe słowa wypowiedział Augustyn: [Quid sui detrahit famae, addet mercedi sua], „ci, którzy tracą dobre imię dla Pana, dodają do swojej nagrody” i chociaż ich zasoby ziemskie się kurczą, niebiańska korona nabiera wagi. Skoro Chrystus był kontent z upokorzenia i poniżenia dla nas, biorąc nasze ciało, gdy było w pogardzie, nie obawiajmy się być za bardzo poniżonymi dla Chrystusa. Powiedz, jak Dawid „a choćbym jeszcze bardziej się poniżył niż tym razem i stał się w twoich oczach godnym pogardy, to jednak u tych niewolnic, o których mówiłaś, będę poważany.” [2Sm 6:22]. Jeśli dla usłużenia mojemu Panu Jezusowi Chrystusowi, dla zachowania czystego sumienia, jestem uznany za beznadziejnego, jestem gotowy być uznanym za jeszcze bardziej beznadziejnego.

W/Z 3: Pocieszenia.

Jezus Chrystus, biorąc pod nasze ciało, uczynił naszą naturę szlachetniejszą, [naturam nostram nobilitavit]. Nasza natura jest obecnie obdarzona większą godnością i  przywilejami, niż była, gdy Adam był w stanie pierwotnej doskonałości. W czasie niewinności, Adam był stworzony na obraz Boga, ale teraz, ponieważ Chrystus przyjął naszą naturę, jesteśmy bliżej Pana, nasza natura jest uszlachetniona. Biorąc nasze ciało, Chrystus sprawił że jesteśmy bliżej Boga niż aniołowie. Aniołowie to jego przyjaciele, wierni to ciało z Jego ciała. [Ef 5:30] Chwała, którą przyniosło dla ludzkiej natury wcielenie Chrystusa, stała się udziałem na wierzących.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Anti-Spam Quiz: